wtorek, 25 listopada 2008
niedziela, 16 listopada 2008
pewna przygoda w krainie natki pietruszki.
Dwie istotki, nie tak duże.
Dziewczynce Sól było, chłopcu Pieprz.
Krainę poznawali, gotowali w niej.
Zupę krem brokułową z serem kozim i dyniową zalewą, sałatkę porowo-rukolową z pomidorami, paprykami, ogórkami i innymi cudeńkami, naleśniczki z syropu klonowego na ciepło z lodami i malinami, i jabłecznik niczym jeż, też.
"-Ach, kochana, popielatość ja w każdym wymiarze, obszarze i miałkości sunę, uwielbiam twe bielości, wielości, acz szarości w nich braku zrozumieć nie umiem. Ufnie spójrz mi w oczy i powiedz: popielatość, popielatości, w popiele i szarości wspólnej. Szukaj mnie, i unikaj bym do końca nie wiedział, czymże w Cię nie sypać?"
środa, 12 listopada 2008
wtorek, 11 listopada 2008
kilka godzin bez nikogo..
Jesiennie. Śliczne słonko w tych wolnych kilku chwilkach, od biegu, od szkoły, od pracy, od ludzi.
Zarzucono mi, że nie mam ochoty się spotykać, tykać, gadać bez sensu do twarzy różnych. Odmówiłam trzech imprez, paru obiadom, spędom wieczorowym z alkoholem. Odwołałam resztę. Bo jakoś ostatnio mi tak dobrze ze mną. Wydaje mi się, że nigdy wcześniej tak się nie czułam. Zmysły mi spokojem smęcą, gdy po wieczornych z klejem przygodach, układam je do ciepłego łóżeczka z Tarasem Prochaśko pod kocyk.
Ugotowałam 20 kg antonówki w słoiki pozamykałam szczelnie. Górale mówią, że w tym roku będzie zima, nie wiadomo czy śnieg będzie, ale zimno przyjdzie. Więc się szykuję na to zimno, imbirem, gałką, cynamonem prószę co by w zimne południowe i wieczorowe pory, grzały brzuszki mych bliskich. Rysuję dużo. Marzę prawie całe dnie, znurzam się w swych myślach, daleko.. O domu, o świecie, o miłości, o dobrych duszkach paru, o elfach żyjących w wodospadach, różnie.
Upiekłam ponad 60 sztuk serduszkowych ciasteczek kruchutkich dzisiaj, jutro święto będzie w przedszkolu. To najbardziej magiczne. Z lampionami w łapkach dzieciaczki będą w nocy słuchać bajeczki o tym, że można się dzielić. A potem pójdą w noc z tymi światełkami w światy swoich snów. Adwent się zacznie, i jeszcze bardziej przycichnie wszystko. We mnie też.
Dużo podróży przedemną muszę sił poszukać, na koncerty, festiwale filmowe, i inne atrakcje które mi tu szykuje pewien księżycowy chłopiec. Dba, nawet bardziej niż kiedyś ja, o nasze wspólne ciekawostkowe chwilki oderwania, dziękuję :)
Ostatnie dni były lasem, i drzewami wypełnione, zdjęcia pokażą resztę.
http://picasaweb.google.pl/aaggiiee/111108#
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)