Dwie istotki, nie tak duże.
Dziewczynce Sól było, chłopcu Pieprz.
Krainę poznawali, gotowali w niej.
Zupę krem brokułową z serem kozim i dyniową zalewą, sałatkę porowo-rukolową z pomidorami, paprykami, ogórkami i innymi cudeńkami, naleśniczki z syropu klonowego na ciepło z lodami i malinami, i jabłecznik niczym jeż, też.
"-Ach, kochana, popielatość ja w każdym wymiarze, obszarze i miałkości sunę, uwielbiam twe bielości, wielości, acz szarości w nich braku zrozumieć nie umiem. Ufnie spójrz mi w oczy i powiedz: popielatość, popielatości, w popiele i szarości wspólnej. Szukaj mnie, i unikaj bym do końca nie wiedział, czymże w Cię nie sypać?"
1 komentarz:
miłe.
Prześlij komentarz