niedziela, 3 sierpnia 2008

ostatni dzień..



Nie smutno, bo ciepło i tak delikatnie spokojnie i nikt się nigdzie nie śpiesz..


Nie jem, więc tak mi bardzo eterycznie. Snuję się. Od dni już kilku tylko lody.. wczoraj różowa pralinka, przed wczoraj czereśnie, dziś ostatnie lody. Ostatnie i pierwsze. Zakupy targowe na cały tydzień.

Dziś pierwszy raz biegałam od miesiąca, 2h :) Ja i innych 100 osób biegaliśmy po parku tete d'Or, który w porannych godzinach jest tylko wypełniony biegaczami. Czułam się jak u siebie gdy wracałam nowymi, a jednak zupełnie znanymi ścieżkami. Czuję się jak u siebie, i tak trochę jak bym na wakacje teraz jechała, nad morze.. Więc droga wycieczko jutro ruszamy do Włoch, inne piękne miejsca zwiedzać.

1 komentarz:

kemiko pisze...

It is a good photograph! I linked.